piątek, 12 września 2014

A miało być miło...

Wczoraj mąż chciał zrobić mi miły dzień i zabrał mnie na zakupy. Pojechaliśmy do Łodzi to jest 50 km od Nas. Miało być miło i miałam się odstresować, odprężyć, a wyszło tak, że byłam wściekła. Chciał bym wyszła z domu bo ciągle siedzę sama z dzieciakami. Aż żałuje hehe 
Zrobiliśmy mega zakupy, bo kupiliśmy drewniane deski do kuchni, dzieciakom ubrania z wyprzedaży. Kupiłam sukienkę za 20 zł, kupiłam spodenki za 10 zł i wiele innych, ale wcale mi to humoru nie poprawiło bo dzieciaki były mega nieznośne... Mała nie chciała w wózku trzeba ją było na rekach nosić i i tak płakała. Młody w wózku też się darł - to nawet w domu takich szopek nie odstawiają... Byłam zła jak nic bo wcale psychicznie nie odpoczęłam... Wróciliśmy do domu o 15.30 i tak do 21 musieliśmy słuchać i wrzasków, ich płaczu... Jakaś masakra, ale mówię wyśpią się to dziś będą fajniejsi  - i co ? Młody wstał i chodził i beczał cały czas - wkurzył mnie i po 10 w dzień poszedł spać , wstał o 12 i beczał dalej do 14, aż w końcu przestał... Nie wiem co mu się stało... Czy to przychodzi ten bunt 2 latka , czy to zęby ? Ale mam już dość. Jestem zmęczona psychicznie i czasem myślę, że nie nadaję się na matkę... Czasem myślę , że może za szybko postanowiłam mieć rodzinę, ale jak pomyślę, że miałoby ich nie być to aż płakać mi się chcę bo jednak to oni dają mi ogromne szczęście. Jak oni tak wczoraj i dziś płakali to ja razem z nimi :D 
Czy Wy też macie czasami takie ciężkie dni, takie ciężki i głupie myśli ? Ja to mam czasem wrażenie , że przyjadą po mnie i zabiorą mnie w kaftanie ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Plastelina Bambino

Przy aurze jaka panuje za oknem szukamy pomysłów na urozmaicenie czasu w domu i stad też pomyśleliśmy wczoraj, że polepimy coś z plasteliny....