czwartek, 16 lipca 2015

Przerażające, a nawet czarne myśli...

Dziś troszkę smutno, ale tak mnie naszło ponieważ z dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się, że mój dziadek ma raka z przerzutami już na wszystkie narządy... Pojechał do specjalisty, który powiedział, że nie otworzy go tylko po to by przewietrzyć mu brzuch, po prostu już nic się nie da zrobić, będzie tylko gorzej i gorzej... Kilka dni temu byłam u Niego, wyglądał kiepsko, ale jeszcze siedział, teraz już leży, nie pije, nie je a jego życie ciągnie się tylko dzięki kroplówką, które jak wiadomo, potrzymają go przy życiu kilka dób może trochę dłużej. Jestem zdania, że lepiej jeśli odejdzie i nie będzie się męczył, nie będzie cierpiał, niż ma przyjść czas kiedy będzie ból, krzyk i szukanie pomocy mimo, że nikt jej nie udzieli... Przeraża mnie to strasznie - lata wstecz jego żona, moja babcia miała raka piersi, którą musiała mieć usuniętą być żyć - by żyć - by przeciągnąć swoje życie mimo zagrożenia przerzutów . Jednak przerzuty był i są nadal, wiem nie wiele , ponieważ babcia ma zawsze tajemnice - to nie kwestia tego, że nie chce Nas martwić tylko taki typ człowieka, który ma ze wszystkim tajemnice, ale ojciec się dowiedział, że ona również ma raka ... nie pytałam, nie pytam i nie będę pytać, nie chce wiedzieć bo mnie to przeraża, boje się... dlaczego ... dlaczego te okrutne geny przypadają akurat mojemu tacie i mi ? Jestem do nich podobna, mam wszystko ze strony tych dziadków, ja to wiem , oni to wiedzą. Nie mam zamiaru użalać się nad sobą, nie mam zamiaru myśleć o tym, nie mam zamiaru bać się - bo wtedy to okrutne zło na pewno ściągnę na siebie na Nas. Ale jak myśleć pozytywnie kiedy wiadomo jest, że to jest genetyczne :/ Jedyne co można robić to pilnować się, robić badania i odżywiać się w miarę zdrowo na tyle ile w tych czasach jest to możliwe... Taki APEL Z MOJEJ STRONY DO WSZYSTKICH by DBAĆ O ZDROWIE, BY SIĘ BADAĆ - choć czasem człowiek to robi w miarę systematycznie, ale lekarze nie potrafią się rozpoznać, albo po prostu nie dają skierowań na badania... Czasy są dla Nas okrutne a jeszcze gorszę dla naszych dzieci...

13 komentarzy:

  1. Przykre to bardzo :( Współczuję Twoim dziadkom iż muszą cierpieć... Brak mi słów... Ostatnio koleżanka moja ze studiów również zachorowała na raka ma go w kościach i wątrobie :( Bardzo mnie to boli bo byłyśmy blisko... Wspólnie jeździłyśmy na konferencje naukowe itp... Taka młoda , taka dobra... Bóg czasem wybiera nie tych co powinien... Ehhh :(

    OdpowiedzUsuń
  2. No wlasnie,skad ja to znam :( Moja prababcia miala najpierw raka macicy,potem moja babcia gdzie nastepnie mialy przerzuty i juz nic nie dalo sie zrobic.Wspolczuje Kochana tego bolu ,ktory trzeba przechodzic martwiac sie o innych!Takie swinstwa dopadaja czlowieka i zero szans.Moja sieostra jest nosicielka ,miala usuwane z szyjki wirusa.Ja poki co ok,druga siostra mloda ale tez ok.Mama torbiele itp wiec jestesmy rowniez w grupie ryzyka.Nie mysle o tym poki co.Wiem ,ze babcia przed smiercia okrutnie cierpiala,nawet duze ilosci morfiny nie pomagaly :( Modlilam sie by juz odeszla ,by nie cierpiala!Straszne ale sie nic nie dalo zrobic wiecej :( Kochana trzymaj sie i jestesmy z Toba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlaśnie ja mam z tym problem :/ Torbiele, nadżerka i endometriozy sa mi znane bardzo dobrze...

      Usuń
    2. Ale nie ma co sie dolowac.Badac trzeba wiadomo,jednak trzeba jakos zyc usmiechajac sie ,a nie dolowac :)

      Usuń
  3. Bardzo mi przykro z powodu choroby Twoich dziadków :( trzymam kciuki za cala Twoja rodzine. Coraz wiecej sie niestety slyszy o raku i to w bardzo mlodym wieku. Nie wolno sie jednak poddawac. Trzeba sie badac i dbac o siebie, wiem ze to nie zawsze tak jest ze to dziala ale trzeba miec nadzieje, ze wszystko bedzie ok. Goraco sciskam i trzymaj sie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. wspołczuję wam, duzo siły i wytrwałosci życzę,a ty badaj sie kontroluj, sprawdzaj, ale nie zyj tą myślą ciągle by nie zwariować, u mnie w rodzinie nie s a znane przypadki takich chorób więc cieżko mi wczuć się w sytuację, choć moge się domyślać, gdyz mój tata cieżko chorował rok temu i w tym samym czasie jego brat tj mój wójek

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy miałam 20 lat okazało się, że mam sporą torbiel na jajniku, a lekarz nic nie robił bo wiedział nie niebawem ślub i będziemy się starać o dzidziusia a w czasie ciąży może zaniknąć. Po porodzie po około pół roku poszłam do tego samego ginekologa i okazało się, że mam endometrioze na obu jajnikach , jedna już była zaawansowana, ale skoro chcieliśmy drugie dziecko to znów wstrzymaliśmy się z działaniami, gdyby nie to jajnik byłby usunięty. Ja teraz zamiast iść do lekarza to się boje ;/ Ale ostatnio coś mam dziwne okresy i bóle brzucha i chyba muszę iść ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenko nie zwlekaj, zapewne dzieje się coś niepokojacego, rozumiem, że się boisz, idź jak najszybciej

      Usuń
    2. Rozumiem kochana,że strach Cię paraliżuje ale kiedyś będziesz musiała się z tym zmierzyć i sama napewno wiesz to dobrze,że im szybciej tym lepiej.Trzymam kciuki,będzie dobrze!

      Usuń
    3. Rozumiem kochana,że strach Cię paraliżuje ale kiedyś będziesz musiała się z tym zmierzyć i sama napewno wiesz to dobrze,że im szybciej tym lepiej.Trzymam kciuki,będzie dobrze!

      Usuń
  6. Jest to bardzo smutne ale to jest ta nasza rzeczywistość.Służba zdrowia nasza jest kiepska a my na tym cierpimy.Bardzo Ci współczuję,jest to dla Ciebie trudny czas ale miej siłę dla swoich dzieci,dla swojego dziadka byście razem przez to przeszli.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest to bardzo smutne ale to jest ta nasza rzeczywistość.Służba zdrowia nasza jest kiepska a my na tym cierpimy.Bardzo Ci współczuję,jest to dla Ciebie trudny czas ale miej siłę dla swoich dzieci,dla swojego dziadka byście razem przez to przeszli.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jesteś sama... tydzień temu odszedł mój tata, miał 52 lata, uczucia są okropne a najgorsza jest bezradność...

    OdpowiedzUsuń

Plastelina Bambino

Przy aurze jaka panuje za oknem szukamy pomysłów na urozmaicenie czasu w domu i stad też pomyśleliśmy wczoraj, że polepimy coś z plasteliny....